sobota, 22 września 2012

Rozdział 6. Zakład razy dwa.



Navi rozsiadł się na kanapie i sięgnął po piwo. O, mecz Piratów i Lightnings. Może być. Położył nogi na stoliczku i wbił wzrok w ekran, chociaż ostatnimi czasy często odpływam myślami do POCAŁUNKU jakim obdarzył Emmę.
- Co robisz? - Emma wparowała do pokoju. Dzisiaj, dla odmiany, miała dresowe spodnie i koszulkę Jace'a. Ale cii.
Usiadła obok niego, jak gdyby nigdy nic. Wzięła mu piwko z łapki i się napiła.
- O, Stivens! - ucieszyła się, widząc seksi blondyna w tv.
-Cześć, kociaku - powiedział i odebrał jej puszkę. -W lodówce jest, jak chcesz, a nie. Mogę ci je również sprzedaaać - ziewnął i przeciągnął się. -Słabo grają. Będzie 4:0 dla Lightnings.
- Ja myślę, że minimum jednego gola strzeli Stivens, mówię ci.
-Słabo dzisiaj gra - powtórzył.
- Ja wierzę w mojego przyszłego męża - pokazała mu język.
-Oj nie wiedziałem, że jesteś zaręczona - prychnął. Ciekawe, co ten jej mąż powiedziałby o tym, jak ostatnio Emma szczytowała w jego łóżku. -Chcesz się założyć, że zbiorą baty?
- Nie jestem, ale będę - uśmiechnęła się dumnie i radośnie. - Jasne - wystawiła dłoń. - ALE nie mówię, że Piratsi wygrają. To by było samobójstwo. Ale minimum jednego gola trafią. A o co chcesz się założyć, panie przystojny?
-O to, że zrobisz dla mnie striptiz. Do samego końca - powiedział, uśmiechając się.
- Awww, spodobało ci się moje ciało? - uśmiechnęła się słodko. - Pewnie. A jak ja wygram... to będziesz przez tydzień robić to, co ci każę. S t o i? - uniosła brew, a jej usta wykrzywiły się w wrednym uśmieszku.
-Stoi, od kiedy weszłaś - oznajmił beztrosko.
Ach. Dobrze, że Piratsi byli słabą drużyną.
Okej, w połowie drugiej połowy Emma zaczynała rozmyślać nad piosenką, którą wybierze do striptizu. Musiała to zrobić efektownie, bo tej rudej szopie się należy. Tak ją wykorzystywać, no chyba nie. Niech się tylko Jace o tym dowie!
-Tylko załóż ładną bieliznę - poprosił, troszkę bezczelnie, gdy Lightnings wygrali 4:0, tak, jak zapowiedział. -Mogą być podwiązki. I szpilki - zamruczał, uśmiechając się do niej.
- Jeszcze mam ci się przebierać? - uniosła głos. Cham.
-Oj ciii - położył jej palec na ustach, a potem lekko, ale czule, ją pocałował. -Po prostu kociaku, zawsze jak sobie ciebie wyobrażam, tak wyglądasz, że aż boli - wyszeptał, głaszcząc opuszkami palców jej kark.
Emma złapała go w kroku i ścisnęła mocno.
- Ma boleć - syknęła, ale uśmiechnęła się słodko. - Widzimy się u ciebie w pokoju za pół godziny.
A potem zniknęła.
Aj, podporządkowanie jej sobie w łóżku będzie dla niego wysiłkiem, ale sprawi dużo satysfakcji. Nauczy tego kociaka paru sztuczek.
No. Ale poszedł do siebie i troszkę posprzątał, po czym zaciągnął zasłony, pogrążając pokój w mroku, który rozjaśnił kilkoma świecami. A niech ma. Będzie ją uwodził. Po ostatnim zakładzie wiedział, że była dziewicą, co podnosiło stawkę.
Ale nie zjawiła się po pół godzinie, tylko po całej godzinie. Niech czeka, nie? Jak mu tak zależy.
Ale w końcu przyszła. Miała na sobie spódniczkę (bardzo krótką), bluzkę, na nogach pończochy z podwiązkami, szpilki jak sobie zażyczył, a na ramionach zawieszoną długą narzutkę, którą się zakryła.
Do odtwarzacza wsadziła płytę i ustawiła piosenkę.
- Gotowy? - zapytała obojętnie. Potem będzie (a przynajmniej spróbuje być) ponętna, atrakcyjna, seksowna i pociągająca.
Dla niego już była. Równie kusząca, jak jabłko dla Ewy. Mówiąc krótko, grzechu warta.
Usiadł wygodnie na fotelu, robiąc jej miejsce naprzeciwko siebie. Na stole postawił również dwa kieliszki i butelkę wina.
-Nalać ci? - zapytał, uśmiechając się leniwie.
- Możesz - wzruszyła ramionami, a potem nacisnęła przycisk "play". Z głośników zaczęła sączyć się muzyka Rihanny w piosence "Rude boy", tylko że wolniejsza (i ta lepsza) wersja.
Emma stanęła tyłem do niego i zaczęła powolutku kręcić biodrami. Spuściła z ramion narzutkę, ale nadal miała ją na sobie. Odwróciła głowę do niego profilem i uśmiechnęła się radośnie. W sumie, to chciało jej się z tego trochę śmiać, ale bylła honorowa i dotrzyma warunków zakładu.
kej, śmiać? On marzył o tym, by móc ją rozbierać, no ale okej.
Nalał wina do obu kieliszków i ze swojego pociągnął solidny łyczek.
Podeszła do niego, stawiając stópkę (odzianą w czarne, dziesięciocentymetrowe szpilki) między jego nogami, tuż przed pewnymi jego narządami. Zdjęła z siebie narzutkę i położyła obok niego. Napiła się trochę wina i oblizała usta. Potem wróciła na swoje miejsce, gdzie zaczęła tańczyć w zmysłowych, wolnych ruchach. Pozbyła się wkrótce spódniczki.
A jemu zrobiło się gorąco. No cóż, gorąca kobieta, zimne wino i palące pragnienie. Chyba sam sobie wykopał grób, ale myślał o tym z uśmiechem.
Emma miała majtki koloru czerwonego, które krótko mówiąc prześwitywały. Wsunęła paluszek do ust, a drugą ręką wędrowała po dekolcie i piersiach w dół. Potem zdjęła z siebie bluzkę i rzuciła nią w stronę Navi'ego. Odwróciła się tyłem i zakręciła pupą, wypinając ją w jego stronę.
Zaklaskał cicho, a jej bluzkę przerzucił sobie przez ramię. Zły pomysł, bo teraz czuł jej zapach. Ach. Jego męskość pulsowała boleśnie.
Emma klepnęła się w pupę, a potem odwróciła napięcie w jego stronę. Położyła dłonie na swoich piersiach i zaczęła je lekko masować. Zsunęła ramiączka z ramion, a potem znów odwróciła się tyłem, aby go rozpiąć, zdjąć i odrzucić za siebie. Kiedy znów tańczyła przodem do niego, zakrywała sobie piersi.
Hm, nie tylko jego podniecała ta sytuacja. Dlatego podeszła do niego i usiadła mu na kolanach (tyłem do niego) i zaczęła ocierać pupę o jego krocze. Dłońmi oparła się o jego kolana, a blond włosy spływały po jej plecach.
Złapał jej włosy, a nosem przesunął po jej szyi.
-Sam sobie ukręciłem bat - jęknął, a potem powoli przesunął dłońmi po jej piersiach.
- A, a, a - pacnęła go w łapki. - Bez dotykania.
Szybko wstała i wróciła na swoje miejsce. Położyła stópkę na łóżku, po czym zdjęła jeden bucik i drugi, a potem odpięła podwiązki. Powoli, jakby z namaszczeniem ściągała pończochy, sunąc paluszkami po swojej skórze od samych ud do palców u stóp.
I tak została w samych majtkach, a z głośników leciała już kolejna piosenka. Tańczyła powoli, z lekko zadartą głową i zamkniętymi oczami. Jedną dłoń miała ukrytą gdzieś we włosach za uchem, a drugą sunęła po swoim ciele, zatapiając paluszki za majtki.
To było ponad jego siły. Rozpiął spodnie i uwolnił swoją twardą męskość, a potem patrzył na nią, lekko poruszając ręką w górę i w dół. I marzył, by to była jej dłoń lub usta. By móc ją mieć, niegrzeczną.
Emma spojrzała na to, co on robi i lekko się przestraszyła. Ale była również zaintrygowana. Wróciła po chwili do tańca, a potem zsunęła z siebie majtki.
No, zrobiła striptiz do samego końca? Zrobiła.
Ale tańczyła dalej, powoli zbliżając się do niego.
A on powiódł wzrokiem od jej stóp do góry. Miała piękne ciało, podobały mu się jej nogi, długie i proste, a także łagodnie zaaokraglone biodra oraz płaski brzuch i wąska talia. Poezją były jej piersi, średniego rozmiaru, idealne, by dopasować się do dłoni. Miała zgrabne ramiona i prostą postawę, niczym królowa. Ale najpiękniejsze były jej oczy, pełne namiętności i ognia. Spojrzał w nie, nie przestawając poruszać dłonią.
Emma w końcu usiadła okrakiem na jego kolanach, przodem do niego. Jej serce biło jak szalone. Położyła dłoń na jego dłoni i "pomagała" mu. W drugą wzięła kieliszek wina i napiła się, ale, upsi, nieco spłynęło jej po szyi i dekolcie.
- Ale ze mnie niezdara...
Przesunął językiem po jej rozpalonej skórze, smakując wino, które nagle stało się o wiele lepsze.
-Jeśli zajmiesz się mną, ja zajmę się tobą - szepnął jej do ucha. -O ile jesteś rozpalona jak ja - dodał i ostrożnie wessał do ust jej sutek.
-Tak bardzo, że nie mogę spać. Że aż mnie boli. Czujesz zresztą - szybkim ruchem wyśliznął swoją dłoń i przytrzymał jej palce na swojej męskości. -Szzz, nie bój się. Nie skrzywdzę cię, księżniczko. Nigdy - zapewnił i pocałował ją w obojczyk.
- Navi? - szepnęła mu do ucha, a potem pocałowała go leciutko w usta. - Niestety, tego nie obejmował zakład. Do zobaczenia na treningu - porwała swoją narzutkę i wyszła z jego pokoju.
Noo, jeszcze trochę i by się z nim przekimała na fotelu! Niedobrze, niedobrze...
Navi poczuł przypływ irytacji i gniewu. Aha, był tylko zabaweczką, tak? Świetnie.
Poszedł pod prysznic i puścił zimną wodę, aby się schłodzić.

Wieczorem Emma zastukała do jego drzwi. Czuła palące gorąco w sobie za każdym razem, kiedy o nim myślała.
-Otwarte.
Leżał na łóżku, oparty plecami o ścianę (jego lóżko było tak jakby wnęką) i oglądał tv, powieszone po przeciległej stronie ściany. Przerzucał kanały, myśląc o niej. Wpierw był wściekły, potem było mu to obojętne, a potem zrozumiał, że Emma jest dziewicą. Boi się. Cóż, jej problem, chociaż on pokazałby jej, że nie ma czego. Ale nie będzie jej przecież gonił.
Weszła do pokoju i zamknęła za sobą drzwi.
- Przyszłam po swoje rzeczy.
-Leżą na fotelu.
Blondynka podeszła do fotela i wzięła swoje ubrania.
- W porządku? - spojrzała na niego. Aj, nawet jak był obrażony, to był seksi.
-Nie. Ale chyba nie chcesz o tym słuchać, nie? - znów zmienił kanał. Okej, nie mógł na nią spojrzeć. Bo jak spojrzy, to znów zacznie mu zależeć. -Ze mną się nie pogrywa, kociaku - powiedział sucho.
- Właśnie chcę o tym słuchać - westchnęła i usiadła na łóżku. - Ze mną też nie, Navi.
-To nie ja zostawiłem cię rozpaloną i wściekłą - znów zmiana kanału. I znów.
- Jestem wściekła za każdym razem, kiedy cię widzę z Caroline albo z inną panną - mruknęła cicho, bawiąc się włosami. Może nie usłyszał, a jej pseudoobojętna postawa... No cóż.        
-One mi przynajmniej dają to, czego oboje potrzebujemy, a nie zostawiają na własną rękę - burknął. -I do twojej informacji: jeśli mam mieć kochankę, to jedną. Nie jara mnie zadawanie się z kilkoma na raz.
Kochankę. No tak. No cóż, zdarza się, nie?
- No to dobrze...
-Z Caroline nigdy nie byłem - kontynuował cicho i ze złością. -Z drużyny od pierwszego dnia ty mi wpadłaś w oko. Ale nie wiedziałem, że wolisz się bawić. Dawać lizaka, a zaraz potem go zabierać. Cóż.
- Nie wolę się bawić! - krzyknęła, a w oczach pojawiły się jej łzy.
-Ta? A czym nazwiesz dzisiejsze? Jeśli to nie była gierka, to ja nie wiem - zerknął na nią i puf, cała złość wyparowała. -Nie płacz - mruknął.
- Nie chcę, żebyś po wszystkim mnie zostawił - powiedziała, a potem odwróciła głowę, żeby nie widział, że płacze.
Podał jej pudełko chusteczek.
-Nie płacz - powtórzył. Może nie widział twarzy, ale widział drżące ramiona. -Jestem, kim jestem, kociaku. Nie mogę ci wiele obiecać, wszystko zależy od tego, co się między nami pojawi. I nie będę cię okłamywał. Tak, pragnę cię. Tak, wkurzasz mnie.
Wzięła chusteczkę i wytarła łzy.
- Wiem... Pójdę już...
-Zostań - powiedział. -Po pierwsze, kiedy twój brat zobaczy cię zapłakaną, nie dożyję jutra. Po drugie, jak mam umrzeć, co chcę wiedzieć, za co - ujął jej dłoń i położył na swoim udzie. -Jesteś piękna, wiesz o tym? Zawsze miałem słabość do zapłakanych blondynek.
- Zapłakanych blondynek? Co to niby miało znaczyć?
-Że się już na ciebie nie gniewam - pogłaskał ją po włosach. Kurde, jednocześnie podniecała go skrajnie jej niewinność, ale też działała mu na nerwy. Przytulił się do jej pleców. Pocałował ostrożnie jej kark i zaczął ją kołysać w swoich ramionach. -Czy dotykanie mnie było nieprzyjemne? - szepnął jej do ucha.
- Mydlisz mi oczy, Navi - westchnęła cicho i położyła dłonie na jego rękach. No, robił ją, jak chciał (tak myślała), a i tak wciąż go chciała i pragnęła. - Było bardzo przyjemne.
-Dla mnie też. Masz cudowne ciało, cudowne włosy. I oczy głębokie jak jeziora. Dzisiaj się prawie w nich utopiłem - wyznał i pogłaskał ją po brzuszku. -Lubię też twój głos, jest bardzo zmysłowy. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak na mnie działasz, księżniczko.
- Serio? - uśmiechnęła się i odwróciła w jego stronę.
-Słowo harcerza - położył jej dłoń na swoim sercu.
Przytuliła się nagle do niego.
- Przepraszam za to dzisiaj...
Boże. Ona go rozbrajała. Pogłaskał ją po włosach i pocałował w usta, lekko, ale namiętnie.
-Nie szkodzi. Dałem sobie radę sam - powiedział z nutką sarkazmu w głosie, ale uśmiechał się.
- Wynagrodzę ci to - pocałowała go, kładąc łapki na jego policzkach.
Z krótkim czasem jej pocałunki stały się bardziej namiętne, aż w końcu położyła go na łóżku (nadal go całując). Leżała obok niego, a jej ręka przesuwała się po jego torsie w dół, aż w końcu zanurzyła ją pod jego koszulką. Oj tak, te mięśnie to miał wspaniałe.
-Chciałbym - przyznał szczerze i pocałował ja, naciągając na nich oboje kołderkę. Się zimno zrobiło, no cóż. I ciemno. A telewizor grał cicho. A mimo to on był skupiony na niej. -Pozwolisz mi znów cię dotknąć?
Miał plan. Uwiedzie ją, ale delikatnie. Była w tym wszystkim nowa. A rola nauczyciela go kusiła.
- Pozwolę - uśmiechnęła się i pocałowała go w szyjkę. Wolną ręką odpięła guzik i rozporek od jego spodni. Serce znów przyśpieszyło. Mhm, okej... Wsunęła nosek w zagłębie jego szyi, wsuwając rąsie dalej.
-Nic na siłę - zamruczał jej do ucha. jego dłoń podciągnęła jej bluzkę, pod która się wdarła. Odnalazł zapięcie stanika i rozpiął je, a potem nakrył dłonią jej pierś i jęknął cicho. -Idealna.
- Przecież tego chcesz - westchnęła cicho. - I ja też.
Dotknęła go tam w dole niepewnie, a po chwili już poruszała dłonią, w której miała jego męskość. Kciukiem drażniła sam czubek, a resztą paluszków głaskała go po całej długości.
-Chcę. Nie będę cię okłamywał - uniósł lekko biodra, by mogła wysunąć męskość ze spodni i by było im obojgu wygodniej. Pocałował Emmę czule. Nie żeby nie miał ochoty ostro się z nią kochać. Ale wszystko w swoim czasie.
Poczekaj, niech tylko Jace się o tym dowie!
Odwzajemniła pocałunek, a potem uniosła się. Zdjęłą z siebie bluzkę ze stanikiem. A potem zeszła niżej i ściągnęła z Navi'ego spodnie i bokserki. Okej. Zrobi mu tak dobrze, jak on jej wcześniej.
Pochyliła się nad nim i wzięła go nieśmiało do ust. Hm, nie było najgorzej. Zaczęła go leciutko ssać i ciągnąć, przytrzymując go dłonią.
Położył dłoń na jej włosach i zebrał je tak, aby jej nie przeszkadzały.
-Emma - wymamrotał ochryple, unosząc biodra.
O, cicho, znał jej imię.
Nie przerywała sobie więc, tylko przyśpieszyła.
Zrobił się naprawdę twardy w jej ustach. Głaskał jej włosy. Jednocześnie obserwował jej piękne piersi, które lekko się kołysały, gdy się poruszała.
No cóż. na pewno nie zostawi jej po jednej nocy. Po dwóch też nie.
A po trzech?
Emma przesunęła językiem po jego męskości. Nie przepuszczała, że to może być takie przyjemne i wciągające. O tak, chciała, żeby Navi doszedł i było mu super zajebiście.
Ale to może za kilka razy, kiedy będzie miała większą wprawę...
Navi zaczął się powoli poruszać w jej ustach. Nauczy swojego kociaka paru sztuczek, ale na razie i tak radziła sobie cudownie. Mrrr...
Obejmowała go ustami mocno. Na chwilę przerwała, by zacząć energicznie poruszać łapką, a potem znów go zanurzyła w ustach.
I wtedy Navi doszedł, przytrzymując jej głowę. Orgazm był silny, więc odchylił się do tyłu i jęknął głucho, lekko poruszając biodrami. O boże. Była cudna.
Okej, było to dziwne, ale z dziwnych przyczyn nawet przyjemne.
Emma spojrzała na niego, rumieniąc się i to ostro, zupełnie jak jej brat przy Silver.
Podał jej chusteczkę, aby mogła wypluć czy coś i uśmiechnął się.
-Jesteś słodka, kociaku - westchnął, rozleniwiony i wgl, cudownie zaspokojony.
- Serio? - nie potrzebowała chusteczki. - Podobało ci się?
-Strasznie - przyciągnął ją do siebie i pocałował. Jego dłoń zabłądziła na jej pierś, a potem wsunęła się pod jej majteczki. -Daj mi chwilkę i zaraz będzie ci równie dobrze - zamruczał.
Po kilkunastu minutach Emma leżała, lekko drżąc. W jej oczach czaiły się wesołe iskierki, a jej policzki były uroczo zaczerwienione.
Mimo to podniosła się i zgarnęła swoje rzeczy.
- Pójdę do siebie. Zmęczona już jestem - powiedziała cicho.
-Możesz zostać - wypalił nagle.
- Nie chcę ci przeszkadzać - usiadła na łóżku i zabrała się za ubieranie.
-Ty? - uniósł brew. -Będę się wreszcie miał do kogo przytulić - złapał pasemko jej włosów. -Dam ci moją koszulkę i położysz się obok... Bez podtekstów, rano trening, więc śpimy...
- No szkoda, że bez podtekstów... - i w mgnieniu okna znalazła się obok niego na łóżku i się przytuliła.
Ach, wygrał. jest jego. Nie czuł winy czy innych takich, Pragnął jej, ona pragnęła jego. Proste. A że mogli sobie dać troszkę więcej niż zwykły seks, to why not? Przytulił ją do siebie i wyłączył TV, pogrążając pokój w mroku.
Navi leżał i nie mógł zasnąć. Dziwnie było spać z kimś. Zaproponował jej to instynktownie, nigdy wcześniej żadna z jego dziewczyn nie spała u jego boku.. Leciutko głaskał Emmę po plecach, a potem po pupie. Okej, cudowne uczucie.

1 komentarz: