Cała drużyna zebrała się w sali
treningowej. Annie właśnie kończyła podłączać sprzęt, aby wszystko było
cacy-stukstuk. Uśmiechnęła się dumnie ze swojej pracy i podciągnęła spodnie,
które nieco zsunęły się jej z tyłka.
- Gotowe - otrzepała łapki. - To czekamy na pana lekarza i trenera.
- Gotowe - otrzepała łapki. - To czekamy na pana lekarza i trenera.
-Pan trener już jest - powiedział
Rayne, wchodząc. -No, a wy na co czekacie?
Ayumi zerknęła na niego. Ciacho. Jak nic. Ciachulek śliczny. Ale co zrobisz, za wysokie progi...
Tymczasem Jace zastanawiał się, po co im kaptury w tych strojach, skoro są doszyte do pleców? No nic...
Ayumi zerknęła na niego. Ciacho. Jak nic. Ciachulek śliczny. Ale co zrobisz, za wysokie progi...
Tymczasem Jace zastanawiał się, po co im kaptury w tych strojach, skoro są doszyte do pleców? No nic...
Emma poprawiła swoje króciutkie
spodenki, które sięgały jej... no tyle co zakrywały pośladki. Okrągłe i jędrne.
No co zrobisz.
Sky miał na sobie typowe spodenki do ćwiczeń, tak jak reszta.
- No dobra, to zaczynamy bal - stanął na macie.
Sky miał na sobie typowe spodenki do ćwiczeń, tak jak reszta.
- No dobra, to zaczynamy bal - stanął na macie.
-Puścić ci poloneza czy walca,
słodziutki? - zapytał z uśmiechem Rayne.
Navi tymczasem zerknął na tyłek Emmy. Awmrrrr... Nie miałby nic przeciwko wzięciu prysznica razem po treningu..
Navi tymczasem zerknął na tyłek Emmy. Awmrrrr... Nie miałby nic przeciwko wzięciu prysznica razem po treningu..
- A zatańczysz ze mną, skarbie? -
Sky zatrzepotał rzęskami do trenera.
David niezauważalnie przewrócił oczętami.
David niezauważalnie przewrócił oczętami.
-Jasne. Ja prowadzę. Annie, włącz
im program.
Annie z uśmiechem włączyła
program.
- Okej, masz kontakt. Możesz ich dręczyć - poinformowała go, obserwując sobie ich z góry. Niah!
- Okej, masz kontakt. Możesz ich dręczyć - poinformowała go, obserwując sobie ich z góry. Niah!
-Łał, fajne to boisko - powiedział
cicho Jace do Silver. Troszkę żałował, że to nie ona włożyła takie spodenki jak
Emma.
- Jest cudnie! - wokół osobistości
Silver pojawiła się zielona obłoczka, która mimowolnie uniosła ją ku górze. -
Sorki, to z emocji.
- Żartujesz - Sky machnął łapą. - Ja też tak chcę!
- Się postaraj - Emma puściła mu oczko.
- Żartujesz - Sky machnął łapą. - Ja też tak chcę!
- Się postaraj - Emma puściła mu oczko.
-Postaraj się nie uszkodzić Jace'a
- powiedział żartobliwie Elijah.
- Nie zrobiłabym mu krzywdy -
Silver poczochrała włosy bramkarzowi, stając na palcach i o mało na niego nie
wpadając.
Podtrzymał ją dłońmi,
przypominając sobie, jak zajebiście było ją tulić i wgl..
-Uważaj, ostrożnie - szepnął, patrząc na nią czule.
-Caaan you feeel the love tonight? - zamruczała Ayu.
-Uważaj, ostrożnie - szepnął, patrząc na nią czule.
-Caaan you feeel the love tonight? - zamruczała Ayu.
- No, fajnie było, ale zacznijmy
grać czy coś - Sky uniósł wzrok.
-Na życzenie.
Pojawiła się piłka. Ayu rozpędziła się, użyła Smogu i przejęła ją. A potem podała do Sky'a.
Pojawiła się piłka. Ayu rozpędziła się, użyła Smogu i przejęła ją. A potem podała do Sky'a.
Który o mało nie stracił
równowagi, kiedy piłka prawie go podkosiła. Aj. Flux. Uśmiechnął się i popędził
do bramki, a potem oddał piłkę Ayu.
A ta podskoczyła i zaatakowała
bramkę wraz z Fluxem. Ale Jace dał radę obronić.
-Świetnie, Jace! - pochwalił Rayne, a bramkarz tylko niemrawo przytaknął.
-Świetnie, Jace! - pochwalił Rayne, a bramkarz tylko niemrawo przytaknął.
- Teraz ja - powiedziała Silver i
przyjęła piłkę, którą wykopał Jace. Przebiegła kawałek i podała Navi'emu. Noo,
fajnie jest, taka impreza.
Navi podał do Sky'a, kiwając się z
klonami. Jest dobrze!
Sky oddał piłkę Emmie, która
oddała mocny strzał na bramkę. Zaraz potem wsunęła palce za materiał spodenek i
poprawiła je.
- No prawie - westchnęła.
- No prawie - westchnęła.
-Jest dobrze - zapewnił ich Rayne.
-Spróbujcie wszyscy zagrać na Jace'a.
-Na mnie...?
-Na mnie...?
David rozciągnął palce.
- Dawaj - uśmiechnął się, widząc jak jego siostra leci w stronę bramki. Natural ją otoczył, a ona wykopnęła piłkę w górę.
- Ayu, twoja!
- Dawaj - uśmiechnął się, widząc jak jego siostra leci w stronę bramki. Natural ją otoczył, a ona wykopnęła piłkę w górę.
- Ayu, twoja!
-Dzięki!
Tym razem trafiła. Jace podrapał się w bok, gdy już wstał.
-Sorry, trenerze.
-Bez fluxa masz małe szanse, nie przejmuj się..
Boże, co za *^%$#^ tak go skrzywdziła, że nie wierzy w siebie?
Tym razem trafiła. Jace podrapał się w bok, gdy już wstał.
-Sorry, trenerze.
-Bez fluxa masz małe szanse, nie przejmuj się..
Boże, co za *^%$#^ tak go skrzywdziła, że nie wierzy w siebie?
No więc, kuźwa, właśnie, o tym
samym myślała Silver, która właśnie przybijała piątkę z Ayumi.
No i sobie grali jak dzieci na boisku.
No i sobie grali jak dzieci na boisku.
A po półtorej godziny Rayne
zarządził przerwę.
-No już, całkiem nieźle..
-No już, całkiem nieźle..
- Wiadomo, trenerze - Sky
uśmiechnął się.
- Alleluja, tylko Fluxa brakuje - westchnęła Emma i skierowała się do szatni.
- Alleluja, tylko Fluxa brakuje - westchnęła Emma i skierowała się do szatni.
-Tobie niewiele brakuje -
powiedział Navi. -Wręcz niczego, słodka.
- Jaki ty słodki jesteś -
spojrzała na niego jeszcze kątem oka, a potem zniknęła za drzwiami.
- Hm... ty serio myślisz, że masz u niej jakieś szanse? - zapytał Sky. - No okej, okej, wierzę w ciebie i nie winię, że spróbujesz.
- Hm... ty serio myślisz, że masz u niej jakieś szanse? - zapytał Sky. - No okej, okej, wierzę w ciebie i nie winię, że spróbujesz.
-Stary, to najładniejsza
blondynka, jaką ever widziałem. Chciałbym się z nią umówić - przyznał.
-Aczkolwiek jej brat troszkę mnie przeraża.
-Dobrze grasz - powiedział Jace do Silver i niemal natychmiast zawrócił w stronę szatni.
-Dobrze grasz - powiedział Jace do Silver i niemal natychmiast zawrócił w stronę szatni.
- Ty też - zawołała jeszcze za nim
i weszła do szatni z uśmiechem.
- Nogi się uginają, co?
- C-co?
- Oj no, wiem, że lecisz na mojego brata - Emma zaśmiała się, rozbierając się.
- Nogi się uginają, co?
- C-co?
- Oj no, wiem, że lecisz na mojego brata - Emma zaśmiała się, rozbierając się.
- Jace jest w porządku, ale nie w
moim typie – powiedziała Ayumi.
- Wszyscy wiedzą, kto jest w twoim
typie - blondynka puściła jej oczko.
Caroline obdarzyła Ayumi wrogim spojrzeniem, ale żadna tego nie zauważyła. Och, jej też podobał się trener. I zamierzała go zdobyć.
- Śmieszny jest - przyznała Silver i poszła pod prysznice. Za nią radosnym krokiem ruszyła Emma.
Caroline obdarzyła Ayumi wrogim spojrzeniem, ale żadna tego nie zauważyła. Och, jej też podobał się trener. I zamierzała go zdobyć.
- Śmieszny jest - przyznała Silver i poszła pod prysznice. Za nią radosnym krokiem ruszyła Emma.
Navi jako ostatni wyszedł spod
prysznica. Może to niemęskie, ale lubił się moczyć. Mrrr.
Nikogo już tutaj nie było i wreszcie mógł usłyszeć własne myśli. A głośno mówiły one o tej słodkiej blondyneczce.
Nikogo już tutaj nie było i wreszcie mógł usłyszeć własne myśli. A głośno mówiły one o tej słodkiej blondyneczce.
Która właśnie jadła jabłko,
słodkie i czerwone. Kij, że dłonie miała jeszcze całe w soku od brzoskwini. No
cóż, uwielbiała owocki wszelkiej maści. A że to dodatkowo oddziałowywało na jej
urodę, to co zrobisz.
W ten pensjonacie było bardzo ciepło, dlatego Emma bez skrępowania chodziła w krótkich rzeczach, jak na przykład teraz, mając na sobie białobłękitną sukienkę, sięgającą jej do połowy ud, z średnim dekoltem. No i nie miała na sobie stanika, który tylko ją wkurzał w takie ciepełko.
Och, pan przystojny brat trenera na dwunastej. Mimowolnie się uśmiechnęła.
W ten pensjonacie było bardzo ciepło, dlatego Emma bez skrępowania chodziła w krótkich rzeczach, jak na przykład teraz, mając na sobie białobłękitną sukienkę, sięgającą jej do połowy ud, z średnim dekoltem. No i nie miała na sobie stanika, który tylko ją wkurzał w takie ciepełko.
Och, pan przystojny brat trenera na dwunastej. Mimowolnie się uśmiechnęła.
-Mmm, co tam masz dobrego? -
zapytał, podchodząc. Prócz siebie, rzecz jasna.
- Jabłko, chcesz spróbować? - podsunęła
mu owocka pod kinol.
Mhrrr... ależ on ładnie pachniał...
Mhrrr... ależ on ładnie pachniał...
-Jasne, Ale nie tak - pocałował ją
lekko w usta, przesuwając językiem po jej wargach. -Mhm, słodziutkie -
zamruczał.
Hmm, czy to już było molestowanie czy jeszcze nie?
Hmm, czy to już było molestowanie czy jeszcze nie?
Było.
- Tylko takie jadam - szepnęła i również go pocałowała.
- Tylko takie jadam - szepnęła i również go pocałowała.
-Mhm, dobrze wiedzieć - mruknął i
popchnął ją lekko na ścianę. No. I zaczęło się prawdziwe całowanie.
Emma poczuła jak coś ją ściska w
żołądku. Upuściła jabłko, dając mu się całować, aż w końcu odwzajemniła
pocałunek, obejmując go za szyję (stanęła na palcach i w dodatku zmusiła go,
aby pochylił się jeszcze bardziej).
-Jabłko ci spadło jak Śnieżce.
Czyżbym był trujący? - wyszeptał z wargami przy jej wargach.
- Pewnie tak - odpowiedziała i
przesunęła po jego ustach od dolnej wargi do górnej.
-Och, to chyba źle - przyznał i
znów ją pocałował, językiem rozchylając jej wargi.
Emma przyciągnęła go do siebie
bardziej, a po chwili uniosła nogę, zgiętą w kolanie i posmyrała go po jego
nodze.
Odczytując to jako zaproszenie,
wsunął dłoń pod jej pupę i uniósł ją do góry.
-Mrrr...
-Mrrr...
Uśmiechnęła się zadziornie,
obejmując go zgrabnymi nogami w pasie. Znowu poczuła takie szarpnięcie w
żołądku, a potem coś dziwnego w dole. Otarła się o niego i wsunęła palce w jego
włosy.
-Drapieżny z ciebie kotek -
uśmiechnął się i zaczął obsypywać pocałunkami jej szyję, podciągając
jednocześnie sukienkę Emmy. Odsłonił jej brzuszek, po którym przesunął dłonią.
Pani pomocnik westchnęła cicho.
Mrrr i awrr... Zagryzła dolną wargę.
Otarł się o nią podnieconą męskością.
Mmm. Może by tak małe sam na sam w schowku, pomyślał, zsuwając jej ramiączka
sukienki.
- Naaavi... - obserwowała, kiedy
to robił.
-Tak?
- Wszystko ładnie, pięknie, ale ja
nie chcę tego robić... No wiesz... TEGO... - aha, dopiero teraz się zarumieniła.
I to ostro.
-Och. .. Aha, no okej...
- No... to ten no... - stanęła z
powrotem na ziemi. - No...
-No to trudno - powiedział,
troszkę rozczarowany.
- No... przepraszam, Navi -
spuściła wzrok, a potem poleciała do swojego pokoju.
Obożeobożeoboże, prawie zrobiłaby swój pierwszy raz na korytarzu!
Obożeobożeoboże, prawie zrobiłaby swój pierwszy raz na korytarzu!
A on włożył łapki do kieszeni i
zaczął gwizdać.
Zdobędzie ją.
Zdobędzie ją.