środa, 15 sierpnia 2012

Rozdział 2. Trening czyni mistrza.



Cała drużyna zebrała się w sali treningowej. Annie właśnie kończyła podłączać sprzęt, aby wszystko było cacy-stukstuk. Uśmiechnęła się dumnie ze swojej pracy i podciągnęła spodnie, które nieco zsunęły się jej z tyłka.
- Gotowe - otrzepała łapki. - To czekamy na pana lekarza i trenera.
-Pan trener już jest - powiedział Rayne, wchodząc. -No, a wy na co czekacie?
Ayumi zerknęła na niego. Ciacho. Jak nic. Ciachulek śliczny. Ale co zrobisz, za wysokie progi...
Tymczasem Jace zastanawiał się, po co im kaptury w tych strojach, skoro są doszyte do pleców? No nic...
Emma poprawiła swoje króciutkie spodenki, które sięgały jej... no tyle co zakrywały pośladki. Okrągłe i jędrne. No co zrobisz.
Sky miał na sobie typowe spodenki do ćwiczeń, tak jak reszta.
- No dobra, to zaczynamy bal - stanął na macie.
-Puścić ci poloneza czy walca, słodziutki? - zapytał z uśmiechem Rayne.
Navi tymczasem zerknął na tyłek Emmy. Awmrrrr... Nie miałby nic przeciwko wzięciu prysznica razem po treningu..
- A zatańczysz ze mną, skarbie? - Sky zatrzepotał rzęskami do trenera.
David niezauważalnie przewrócił oczętami.
-Jasne. Ja prowadzę. Annie, włącz im program.
Annie z uśmiechem włączyła program.
- Okej, masz kontakt. Możesz ich dręczyć - poinformowała go, obserwując sobie ich z góry. Niah!
-Łał, fajne to boisko - powiedział cicho Jace do Silver. Troszkę żałował, że to nie ona włożyła takie spodenki jak Emma.
- Jest cudnie! - wokół osobistości Silver pojawiła się zielona obłoczka, która mimowolnie uniosła ją ku górze. - Sorki, to z emocji.
- Żartujesz - Sky machnął łapą. - Ja też tak chcę!
- Się postaraj - Emma puściła mu oczko.
-Postaraj się nie uszkodzić Jace'a - powiedział żartobliwie Elijah.
- Nie zrobiłabym mu krzywdy - Silver poczochrała włosy bramkarzowi, stając na palcach i o mało na niego nie wpadając.
Podtrzymał ją dłońmi, przypominając sobie, jak zajebiście było ją tulić i wgl..
-Uważaj, ostrożnie - szepnął, patrząc na nią czule.
-Caaan you feeel the love tonight? - zamruczała Ayu.
- No, fajnie było, ale zacznijmy grać czy coś - Sky uniósł wzrok.
-Na życzenie.
Pojawiła się piłka. Ayu rozpędziła się, użyła Smogu i przejęła ją. A potem podała do Sky'a.
Który o mało nie stracił równowagi, kiedy piłka prawie go podkosiła. Aj. Flux. Uśmiechnął się i popędził do bramki, a potem oddał piłkę Ayu.
A ta podskoczyła i zaatakowała bramkę wraz z Fluxem. Ale Jace dał radę obronić.
-Świetnie, Jace! - pochwalił Rayne, a bramkarz tylko niemrawo przytaknął.
- Teraz ja - powiedziała Silver i przyjęła piłkę, którą wykopał Jace. Przebiegła kawałek i podała Navi'emu. Noo, fajnie jest, taka impreza.
Navi podał do Sky'a, kiwając się z klonami. Jest dobrze!
Sky oddał piłkę Emmie, która oddała mocny strzał na bramkę. Zaraz potem wsunęła palce za materiał spodenek i poprawiła je.
- No prawie - westchnęła.
-Jest dobrze - zapewnił ich Rayne. -Spróbujcie wszyscy zagrać na Jace'a.
-Na mnie...?
David rozciągnął palce.
- Dawaj - uśmiechnął się, widząc jak jego siostra leci w stronę bramki. Natural ją otoczył, a ona wykopnęła piłkę w górę.
- Ayu, twoja!
-Dzięki!
Tym razem trafiła. Jace podrapał się w bok, gdy już wstał.
-Sorry, trenerze.
-Bez fluxa masz małe szanse, nie przejmuj się..
Boże, co za *^%$#^ tak go skrzywdziła, że nie wierzy w siebie?
No więc, kuźwa, właśnie, o tym samym myślała Silver, która właśnie przybijała piątkę z Ayumi.
No i sobie grali jak dzieci na boisku.
A po półtorej godziny Rayne zarządził przerwę.
-No już, całkiem nieźle..
- Wiadomo, trenerze - Sky uśmiechnął się.
- Alleluja, tylko Fluxa brakuje - westchnęła Emma i skierowała się do szatni.
-Tobie niewiele brakuje - powiedział Navi. -Wręcz niczego, słodka.
- Jaki ty słodki jesteś - spojrzała na niego jeszcze kątem oka, a potem zniknęła za drzwiami.
- Hm... ty serio myślisz, że masz u niej jakieś szanse? - zapytał Sky. - No okej, okej, wierzę w ciebie i nie winię, że spróbujesz.
-Stary, to najładniejsza blondynka, jaką ever widziałem. Chciałbym się z nią umówić - przyznał. -Aczkolwiek jej brat troszkę mnie przeraża.
-Dobrze grasz - powiedział Jace do Silver i niemal natychmiast zawrócił w stronę szatni.
- Ty też - zawołała jeszcze za nim i weszła do szatni z uśmiechem.
- Nogi się uginają, co?
- C-co?
- Oj no, wiem, że lecisz na mojego brata - Emma zaśmiała się, rozbierając się.
- Jace jest w porządku, ale nie w moim typie – powiedziała Ayumi.
- Wszyscy wiedzą, kto jest w twoim typie - blondynka puściła jej oczko.
Caroline obdarzyła Ayumi wrogim spojrzeniem, ale żadna tego nie zauważyła. Och, jej też podobał się trener. I zamierzała go zdobyć.
- Śmieszny jest - przyznała Silver i poszła pod prysznice. Za nią radosnym krokiem ruszyła Emma.

Navi jako ostatni wyszedł spod prysznica. Może to niemęskie, ale lubił się moczyć. Mrrr.
Nikogo już tutaj nie było i wreszcie mógł usłyszeć własne myśli. A głośno mówiły one o tej słodkiej blondyneczce.
Która właśnie jadła jabłko, słodkie i czerwone. Kij, że dłonie miała jeszcze całe w soku od brzoskwini. No cóż, uwielbiała owocki wszelkiej maści. A że to dodatkowo oddziałowywało na jej urodę, to co zrobisz.
W ten pensjonacie było bardzo ciepło, dlatego Emma bez skrępowania chodziła w krótkich rzeczach, jak na przykład teraz, mając na sobie białobłękitną sukienkę, sięgającą jej do połowy ud, z średnim dekoltem. No i nie miała na sobie stanika, który tylko ją wkurzał w takie ciepełko.
Och, pan przystojny brat trenera na dwunastej. Mimowolnie się uśmiechnęła.
-Mmm, co tam masz dobrego? - zapytał, podchodząc. Prócz siebie, rzecz jasna.
- Jabłko, chcesz spróbować? - podsunęła mu owocka pod kinol.
Mhrrr... ależ on ładnie pachniał...
-Jasne, Ale nie tak - pocałował ją lekko w usta, przesuwając językiem po jej wargach. -Mhm, słodziutkie - zamruczał.
Hmm, czy to już było molestowanie czy jeszcze nie?
Było.
- Tylko takie jadam - szepnęła i również go pocałowała.
-Mhm, dobrze wiedzieć - mruknął i popchnął ją lekko na ścianę. No. I zaczęło się prawdziwe całowanie.
Emma poczuła jak coś ją ściska w żołądku. Upuściła jabłko, dając mu się całować, aż w końcu odwzajemniła pocałunek, obejmując go za szyję (stanęła na palcach i w dodatku zmusiła go, aby pochylił się jeszcze bardziej).
-Jabłko ci spadło jak Śnieżce. Czyżbym był trujący? - wyszeptał z wargami przy jej wargach.
- Pewnie tak - odpowiedziała i przesunęła po jego ustach od dolnej wargi do górnej.
-Och, to chyba źle - przyznał i znów ją pocałował, językiem rozchylając jej wargi.
Emma przyciągnęła go do siebie bardziej, a po chwili uniosła nogę, zgiętą w kolanie i posmyrała go po jego nodze.
Odczytując to jako zaproszenie, wsunął dłoń pod jej pupę i uniósł ją do góry.
-Mrrr...
Uśmiechnęła się zadziornie, obejmując go zgrabnymi nogami w pasie. Znowu poczuła takie szarpnięcie w żołądku, a potem coś dziwnego w dole. Otarła się o niego i wsunęła palce w jego włosy.
-Drapieżny z ciebie kotek - uśmiechnął się i zaczął obsypywać pocałunkami jej szyję, podciągając jednocześnie sukienkę Emmy. Odsłonił jej brzuszek, po którym przesunął dłonią.
Pani pomocnik westchnęła cicho. Mrrr i awrr... Zagryzła dolną wargę.
Otarł się o nią podnieconą męskością. Mmm. Może by tak małe sam na sam w schowku, pomyślał, zsuwając jej ramiączka sukienki.
- Naaavi... - obserwowała, kiedy to robił.
-Tak?
- Wszystko ładnie, pięknie, ale ja nie chcę tego robić... No wiesz... TEGO... - aha, dopiero teraz się zarumieniła. I to ostro.
-Och. .. Aha, no okej...
- No... to ten no... - stanęła z powrotem na ziemi. - No...
-No to trudno - powiedział, troszkę rozczarowany.
- No... przepraszam, Navi - spuściła wzrok, a potem poleciała do swojego pokoju.
Obożeobożeoboże, prawie zrobiłaby swój pierwszy raz na korytarzu!
A on włożył łapki do kieszeni i zaczął gwizdać.
Zdobędzie ją.