Rayne
wszedł do małego, uroczego pensjonatu, który wynajął specjalnie na potrzeby
zapoznania się z drużyną oraz na przygotowanie ich do startu w Pucharze. Na
dole technicy właśnie przekształcali piwniczkę w salę treningową, a że troszkę
to trwa, mieli dzisiejszy wieczór tylko dla siebie. Jako trener dobrze
wiedział, że drużyna musi integrować się nie tylko na boisku, więc każdy, tuż
po przyjeździe, dostał koszulkę ze swoim imieniem oraz zaproszenie na wieczorek
zapoznawczy. Zapowiadało się ciekawie.
-
Raaayne! - Sky jebn... strzelił mu dłonią między łopatkami. - Masz, co miałeś
mieć?
-Oczywiście – rudowłosy wskazał mu na skrzynkę piw, dwie
flaszki, trzy wina i dziesięć drinków Sobieskiego, sprowadzonych z Polski.
-
Świetnie - uśmiechnął się i klapnął sobie na fotelu. - Kiedy przyjdzie reszta?
- zabrał się za wrzucanie czipsów do miski.
- Niektórzy już - Emma weszła do środka w krótkich spodenkach i bluzce na ramiączkach. Usiadła obok niego i spojrzała na trenera. - Cześć, Rayne.
- Niektórzy już - Emma weszła do środka w krótkich spodenkach i bluzce na ramiączkach. Usiadła obok niego i spojrzała na trenera. - Cześć, Rayne.
-Cześć, Em. Ładnie ci w koszulce naszego zespołu –
pochwalił. –A gdzie twój brat?
- Dzięki.
A Jace to nie wiem czy przyjdzie. On nie lubi takich imprez. Mogę spróbować go
wyciągnąć, ale nic nie obiecuję.
-Chodzi o… - Rayne pokazał palcem brodę.
- O? -
uniosła brew wyżej.
-Bliznę – powiedział cicho.
- Staramy
się o tym nie rozmawiać, więc nie pytajcie.
Do pomieszczenia weszło rodzeństwo de Vardenowie, trzymając się za ręce.
- Cześć - przywitali się się równocześnie, po czym usiedli na kanapie, Silver między nogami Davida. No cóż, byli nierozłączni. Tylko do łazienki chodzili osobno.
Do pomieszczenia weszło rodzeństwo de Vardenowie, trzymając się za ręce.
- Cześć - przywitali się się równocześnie, po czym usiedli na kanapie, Silver między nogami Davida. No cóż, byli nierozłączni. Tylko do łazienki chodzili osobno.
-Jasne. Zaraz go tu przyprowadzę, zaufaj mi – poklepał Emmę
po ramieniu.
Wyszedł,
pozostawiając ich pod opieką Sky’a. Zaraz po wyjściu trenera do środka wszedł
Elijah i Ayumi.
-Cześć wszystkim – przywitała się panna Sakai, siadając obok
de Vardenów. –Fantastyczny upał. Wyobrażacie sobie, że 100 lat temu oni grali w
takich warunkach?
- Tak
bywa - Silver uśmiechnęła się do niej. - Dobrze, że teraz jest inaczej.
-Noo. Nie wyobrażam sobie gry w takich warunkach – Elijah
usiadł naprzeciwko nich. Miał krótko ścięta, kasztanowe włosy i lekką wadę
zgryzu, która dodawała mu uroku. Silver, widziałem, jak grasz. Byłaś
niesamowita. Biedny bramkarz nie miał szans.
- No, nie
miał - David cmoknął Silver w czubek głowy. Niech ten wypłosz spada, ot co.
- Cześć wszystkim - do środka weszła Caroline, czarnowłosa zawodniczka na rezerwie. Usiadła po drugiej stronie Sky'a i uśmiechnęła się do nich nieśmiało.
- Cześć wszystkim - do środka weszła Caroline, czarnowłosa zawodniczka na rezerwie. Usiadła po drugiej stronie Sky'a i uśmiechnęła się do nich nieśmiało.
Ayumi
wychyliła się, gdy do salonu weszło trzech mężczyzn. Wszyscy trzej nawijali o
tej samej książce.
-Nie wierzę, że byłeś jej autorem – Jace niemalże uśmiechnął
się do Rayne’a. –Oprawiłem ją nawet. Jest genialna.
-Zawstydzasz mnie. Mało osób interesuje się skrajnymi
Fluxami. Nie wiedziałem, że to twoja pasja.
-Musisz być niesamowicie inteligentny – dodał Navi,
uśmiechając się do niego ciepło. Cóż. Był podobny do brata nie tylko z wyglądu,
ale też z charakteru. Wiedział, czego potrzebował Jace: odrobimy więcej
pewności siebie. Zauważyli jednak szybką zmianę na jego twarzy, gdy dostrzegł
Silver. Jakby nagle zaczął się krępować. I umilkł.
Rayne poklepał go po plecach.
-Siostra trzyma ci miejsce, co nie, Em?
-Cześć, siostra. Cześć wszystkim – dodał głośniej, wkładając
ręce do kieszeni spodni. A tam obracał między palcami monetę.
- Jasne,
że trzymam. Siadaj, brat - Emma poklepała miejsce obok siebie.
- No dobra - Sky wstał. - Najpierw się przedstawiamy, czy po kieliszeczku?
Emma zaśmiała się.
- Alkoholik.
- Czepiasz się, kochana.
- No dobra - Sky wstał. - Najpierw się przedstawiamy, czy po kieliszeczku?
Emma zaśmiała się.
- Alkoholik.
- Czepiasz się, kochana.
-Niech każdy powie, jak ma na imię, ile lat i od jak dawna
jest uzależniony – zażartował Rayne, siadając na fotelu. –A więc, jestem Rayne
Abigail, mam 25 lat, będę was dręczył na jawie i w śnie.
-
Dosłownie - dodał Sky, nadal stojąc. - Sky Hell, 23 lata, napastnik. Ukończyłem
Yale - dodał z dumą. - Piłką zająłem się w wieku pięciu lat, więc myślę, że nie
ma najgorzej.
-Ayumi Sakai, niecałe 18 lat. Ukończyłem nudną szkołę dla
panienek, ale byłam tam w drużynie piłkarskiej. Mój brat pracuje dla
Stowarzyszenia.
-Elijah Wood, 22 lata, gram w piłkę tak, jak grał mój tato –
wzruszył ramionami. –Nic wielkiego.
- Emma
Matthews. 19 lat. Uczę się w szkole online. Chcę zdobyć
puchar.
- Silver de Varden. 19 lat. Uczę się. Nie mam pojęcia co będę robić w przyszłości, dlatego chciałam zagrać w drużynie. Ale będę się starać - spojrzała na Rayne'a.
- David de Varden. 19 lat. Również się uczę. Gram od dziesiątego roku życia. I potrafię skrzywdzić, jeśli któryś z was się dobierze do mojej siostry - spojrzał na Jace'a i Elijah.
- Silver de Varden. 19 lat. Uczę się. Nie mam pojęcia co będę robić w przyszłości, dlatego chciałam zagrać w drużynie. Ale będę się starać - spojrzała na Rayne'a.
- David de Varden. 19 lat. Również się uczę. Gram od dziesiątego roku życia. I potrafię skrzywdzić, jeśli któryś z was się dobierze do mojej siostry - spojrzał na Jace'a i Elijah.
Elijah uniósł łapki.
-Mam dziewczynę, przyjacielu – powiedział z uśmiechem.
Jace tymczasem ostro się zarumienił i chrząknął cicho.
Wpierw zerknął na siostrę, potem na trenera.
-Jace Matthews – powiedział cicho, ale pewnym głosem – 25
lat. Studiowałem medycynę, specjalizacja chirurg. W piłkę grałem od dziecka z
Emmą…
Jego
siostra uśmiechnęła się radośnie.
- Caroline Glee, 20 lat. Zawsze chciałam grać na Stadionie Genesis i używać fluxa.
- Caroline Glee, 20 lat. Zawsze chciałam grać na Stadionie Genesis i używać fluxa.
-A więc ogromnie miło mi was przywitać w naszej drużynie.
Nieletni mają soczki, letni mają alkohol. Zapoznajmy się ze sobą dobrze –
poprosił Rayne. –A od jutra zaczniemy trenować.
- I Annie
Monroe - do pomieszczenia wpadła brązowowłosa dziewczyna, w koszulce z nazwą
drużyny i podpisem 'technik'. - To ja będę się zajmować naszym sprzętem. 22
lata i właśnie skończyłam studia. Chcę podróżować z wami - usiadła obok pana
trenerka.
-No, to teraz jesteśmy w komplecie. Pogadajmy o..
Dwie
godziny później, a także pół kraty piwa i jedną flaszkę mniej, atmosfera
zrobiła się troszkę mniej napięta. Rayne usiadł wraz z Jace’em na podłodze i
rozmawiali na temat Fluxów. Jego brat, Navi, spoglądał tymczasem na Emmę.
-Też się tym interesujesz? – zagadnął, nalewając jej wódki
do kieliszeczka.
- Niiiie,
wolę praktyczną stronę fluxów. Chcę szybować w górze - zaśmiała się. - A ty,
panie przystojny bracie trenera, Naaavi? - przeczytała napis na jego koszulce.
-Lubię czytać książki. Lubię szybować. Lubię baaardzo wiele
rzeczy, Em – uniósł kieliszek w geście zachęty.
- Na
przykład co jeszcze? - stuknęła kieliszkiem o jego kieliszek i wypiła.
-Hmm. Całowanie się – zaśmiał się cicho. –Ale szz, bo twój
brat mnie opieprzy.
-
Całowanie się? Mówisz, że to takie fajne jak wygląda? - poprawiła bluzeczkę,
robiąc jeszcze większy dekolt.
-Och, no proszę cię. To jest magia. Po prostu czar –
zamruczał.
Ayumi przysłuchiwała im się, bawiąc się swoim soczkiem.
Okej, Navi, gdy Rayne nie patrzył, kapnął jej do środka troszkę wódki. No cóż.
Ot, tyle z imprezy. Ale obserwowanie tych ludzi było fajne.
-Mam nadzieję, że nie chrapiesz – zażartowała, zwracając się
do Silver.
- David
nie narzeka - uśmiechnęła się do niej. - A ty? Jakieś dziwne przyzwyczajenia?
-Hmm. Chyba nie. Nikt nigdy ze mną nie spał – puściła jej
oczko – A jak będziesz miała ochotę.. poszaleć, to mogę iść spać na kanapę –
dodała ciszej. –Pełna dyskrecja.
-
Poszaleć? - Silver uniosła brew.
Ayumi uniosła brwi.
-Taka ładna dziewczyna jak ty pewnie ma faceta – powiedziała
z uśmiechem. –Chciałabym go poznać. Nie odbiję, spokojnie. Chcę tylko się
zaprzyjaźnić – dodała, uśmiechając się do niej naprawdę ciepło.
- Nie mam
chłopaka. Nie potrzebuję.
- No właśnie, jeszcze czego - prychnął David i poczochrał siostrze włosy.
- No właśnie, jeszcze czego - prychnął David i poczochrał siostrze włosy.
-Och, przepraszam – powiedziała szczerze. No, brawo Ayu,
piękne pierwsze wrażenie, pomyślała. –To co lubisz robić w wolnym czasie?
- Oglądać
filmy, chodzić na spacery, grać w nogę. Pisać. I słuchać muzyki. I śpiewać. A
ty, Ayumi?
-Lubię oglądać filmy, jak ty, i spacerować. Ale nie śpiewam
– przyznała. –Z miłą chęcią posłucham ciebie.
Jace
zerknął na siostrę. Gadała z bratem trenera, chyba nic jej nie groziło.
Korzystając z okazji, ze Rayne odpowiadał na smsa, dyskretnie zerknął na
Silver. Nawet po 2 godzinach w dusznym pomieszczeniu wyglądała świetnie.
- Ja nie
śpiewam publicznie.
- Nawet przede mną - wtrącił David.
- Przed lustrem. Jak jestem sama. Tylko i wyłącznie. Umarłabym, gdybym miała zaśpiewać publicznie.
- Gadanie - Sky usiadł między Ayu i Silver-David. - Na pewno byś nie umarła. Pewnie bardzo ładnie by ci poszło. Zaśpiewaj.
- Sky, tak? - Silver spojrzała n niego.
- Mhm, ja.
- Myślisz, że potrafisz dodawać pewności siebie? You can't.
Sky westchnął teatralnie i dokończył piwko.
- Chciałem wyjść na fajnego - pociągnął nosem.
- Nawet przede mną - wtrącił David.
- Przed lustrem. Jak jestem sama. Tylko i wyłącznie. Umarłabym, gdybym miała zaśpiewać publicznie.
- Gadanie - Sky usiadł między Ayu i Silver-David. - Na pewno byś nie umarła. Pewnie bardzo ładnie by ci poszło. Zaśpiewaj.
- Sky, tak? - Silver spojrzała n niego.
- Mhm, ja.
- Myślisz, że potrafisz dodawać pewności siebie? You can't.
Sky westchnął teatralnie i dokończył piwko.
- Chciałem wyjść na fajnego - pociągnął nosem.
-Jesteś fajny – zapewniła go Ayu. –Mathias mówił, że wiele
razem w szkole przeszliście.
- Oj, wiele - westchnął znowu. - Cieszę się. Ale
ja zyskuję przy bliższym poznaniu - zapewnił całą trójkę.
- No nie gadaj - westchnął cicho (tym razem) David. - Zobaczymy - uśmiechnął się tajemniczo.
- No nie gadaj - westchnął cicho (tym razem) David. - Zobaczymy - uśmiechnął się tajemniczo.
-Wszyscy się zapewne bliżej poznamy – powiedział Elijah.
–Ej, może w coś zagramy. Co powiecie na grę w butelkę?
- Jasne,
ja gram - powiedział od razu Sky. - Chodźcie, będzie śmiesznie.
- Ja też gram - Emma spojrzała na Navi'ego, odgarniając blond włosy.
- Ja też gram - Emma spojrzała na Navi'ego, odgarniając blond włosy.
-To może jeszcze zagramy na całowanie się? – podsunął Navi.
–Poznamy się tak blisko, że bliżej to już tylko intymnie,
- Odważny
- skomentowała go Caroline i usiadła na podłodze.
Silver wstała i pociągnęła brata za sobą. Oni również usiedli na podłodze. Sky też to zrobił. Powoli zaczęło tworzyć się kółko.
Silver wstała i pociągnęła brata za sobą. Oni również usiedli na podłodze. Sky też to zrobił. Powoli zaczęło tworzyć się kółko.
Rayne poklepał Jace’a po kolanie.
-Chodź. Jak wszyscy to wszyscy.
-Ja.. chyba nie powinienem – powiedział cicho blondyn.
Ciężko by mu było pogodzić się z obrzydzeniem w oczach którejś z tych
dziewczyn. No i nie chciał kazać im się zmuszać.
-Daj spokój. Jesteś jednym z nas – Rayne w końcu doprowadził
do tego, że koło było pełne, a butelka po winie wylądowała pośrodku.
Silver
spojrzała na Jace'a z lekkim uśmiechem. Och, gdyby tak ona go wylosowała...
albo on ją...
- Trenerze, czyń honory - powiedział Sky, siadając po turecku.
- Trenerze, czyń honory - powiedział Sky, siadając po turecku.
-Okej.
Rayne zakręcił butelką i padło na.. Sky’a.
-Chodź do mnie, stary – zaśmiał się.
- O
matko, umyłeś chociaż zębiska, panie trenerze? - napastnik podniósł się i
przyczołgał na środek kółeczka.
-Od kiedy je na ciebie ostrzę, to mam zawsze czyste. Trzeba
korzystać z okazji – zamruczał i pocałował kumpla w policzek (hoho, to było
dopiero pierwsze rozdanie).
- Lubisz
grę wstępną, co? - roześmiał się, po czym usiadł z powrotem i zakręcił. -
Emmciu, kochanie.
- No chodź tu - Emma nadstawiła pyszczek, a Sky cmoknął ją w czółko. A potem zakręciła i wypadło na pana przystojnego brata trenera.
- No chodź tu - Emma nadstawiła pyszczek, a Sky cmoknął ją w czółko. A potem zakręciła i wypadło na pana przystojnego brata trenera.
-Czyń
honory, milady. Ktory profil ci się bardziej podoba? – zapytał.
- Hm...
przód wydaje się być całkiem interesujący - ujęła jego twarz w dłonie i
pocałowała prosto... w nos.
-Słodko – zaklaskała Ayumi. Navi zakręcił butelką i znów
padło na Emmę.
-Przeznaczenie!
- Och,
really? - uśmiechnęła się i znowu podeszłą na środek kółeczka.
Navi pocałował ją lekko w usta.
-Mówiłem ci, że to czary – szepnął. –Jace, to tylko gra. Nie
bij mnie~!
-Spoko – powiedział cicho Jace. –Emma ma wolną wolę.
-
Słyszysz? - Silver spojrzała na Davida. - Ucz się. Też mam wolną wolę.
- To było wszystko, na co cię stać? - zapytała Emma, kręcąc butelką. Wypadło na Ayumi.
- To było wszystko, na co cię stać? - zapytała Emma, kręcąc butelką. Wypadło na Ayumi.
Ayu nadstawiła jej nosek.
-Stać mnie na więcej, ale są zasady, moja pani – powiedział
z uśmieszkiem.
- Mam ci
uwierzyć, że grasz według nich? - cmoknęła dziewczynę w nosek i uśmiechnęła
się.
-Oczywiście. Ayu, dajesz!
Ona zakręciła i padło na Jace’a. Chłopak niemal natychmiast
zbladł.
-Nie musisz – szepnął, siedział obok niej, więc usłyszała go
tylko ona. Ale Ayumi tylko pogłaskała go po karku i klękła.
-Buziak dla pana blondyna – pocałowała go w policzek, tuż
nad blizną. –Teraz musisz zakręcić.
I zakręcił. Silver. No, to teraz już nie był blady. Teraz
był czerwony. Przynajmniej nie miał problemów z krążeniem.
Silver
uśmiechnęła się. Przeszła na środek po kolanach.
- Ja chcę w usta - poprosiła, patrząc mu w oczy.
- Ja chcę w usta - poprosiła, patrząc mu w oczy.
-Zasady są po to, by je łamać – powiedział Navi, patrząc w
sufit. Ale na jego wargach błądził leciutki uśmieszek.
-O-okej – powiedział Jace i pocałował ją lekko, zaledwie
wręcz musnął.
No,
właśnie dlatego Silver przejęła inicjatywę. Pocałowała go troszkę mocniej,
napierając na niego.
Odruchowo położył dłonie na jej talii i rozchylił usta, aby
pocałować ją po francusku. Och, świat dookoła tak jakby nagle znikł. A on znów
był przystojny, bez szpecących go blizn.
Dla niej
był nieskazitelny. Dlatego położyła dłonie na jego policzkach i odwzajemniała
pocałunek. To było takie mrrr, kiedy się o siebie ocierali...
- No taaak... Ayu, kręć jeszcze raz, bo widzisz, co się dzieje - chrząknął Sky.
- No taaak... Ayu, kręć jeszcze raz, bo widzisz, co się dzieje - chrząknął Sky.
-Okej. Niech się całują – powiedziała z uśmiechem. Zakręciła
i padło na Sky’a. –No, panie ‘tylko-chciałem-być-fajny’.
-
Czepiasz się - zaśmiał się i nadstawił łepek.
Pocałowała go leciutko w usta. Ale jakoś nie widziała ich w
takiej pozycji, jaką teraz prezentowali Jace z Silver. Całowali się coraz
namiętniej.
Sky nieco
zdezorientowany odwzajemnił lekko pocałunek. Kiedy było już po wszystkim,
spojrzał na nią, milcząc.
- Łał - zaczął temat, żeby nie było, a potem szybko zakręcił butelką. Navi.
- Łał - zaczął temat, żeby nie było, a potem szybko zakręcił butelką. Navi.
Ayumi lekko uniosła brwi. Okej. Nie chciała znać szczegółów.
Nie to nie.
Navi nadstawił mordkę, podczas gdy Rayne rozlał wódkę once
again.
Sky z
całą swą czułością pocałował Navi'ego prosto w czubek głowy.
- Na szczęście na boisku, stary!
- Na szczęście na boisku, stary!
-Za szczęście! – i pociągnął z kieliszka. Po zakręceniu
padło na Jace’a. Navi uniósł brew. –Przeszkodzić im? Jak myślisz, Em? Może pocałuję
ciebie w miejsce twojego brata?
- Spodobało ci się, co? - zaśmiała się i
spojrzała na swojego brata. No, chyba bawił się w najlepsze, kiedy Silver
usiadła mu na kolanach i dłonią pogłaskała jego tors. - Chodź tu, chodź tu, my
lubimy niegrzecznych chłopców - zanuciła, spoglądając na Nava.
Jace zaborczo przytulił Silver, nawet nie zwracając uwagi na
to, że Navi właśnie mocno pocałował jego siostrę. Władczo i pewnie, z nutką
namiętności. Ajć, ta Emma była słodziutka.
Tak, tak,
i oczywiście miała czym oddychać. Faceci.
- No kutfa, następni.
- No kutfa, następni.
Rayne westchnął głośno.
-To kto następny? I tak są zbyt pijani, żeby to jutro
pamiętać, więc dajmy im się całować na zdrowie.
- To może
włączymy jakiś horror? - zaproponował David, podczas kiedy Sky spojrzał na Ayu,
a potem pociągnął ostatnie łyki z butelki wódki.
-Chętnie. Może jak ludzie w filmie zaczną się drzeć, to ci
tutaj się ockną – powiedział Elijah i zaśmiał się. –Słodcy są. Nakręcić ich?
Żeby potem mieli co pamiętać…
Rayne parsknął śmiechem.
- To jest
bardzo dobry pomysł - Annie uśmiechnęła się i podeszłą do biblioteczki. -
Śmierć w łódce, Dom w głębi lasu, Piątek 13stego...
-Puśćmy coś NAPRAWDĘ głośnego.
- Jakieś
pomysły?
Jace tymczasem przerwał pocałunek. Czuł, że jego wargi
zrobiły się pełniejsze, tak jak wargi Silver. Hmm. To mu się podobało. Była
naprawdę piękna.
-Chy-chyba ominęło nas kilka kolejek – powiedział cicho,
wciąż trzymając ją na kolanach.
Silver
wstała i pociągnęła go za sobą. Potem wyprowadziła z pokoju. I tak nikt nie
zauważył. Na korytarzu pocałowała go znowu namiętnie.
Był od niej
wyższy, ale po pochyleniu się dawali radę. Powinien jej w tym momencie coś
powiedzieć. Pewnie znała te banały typu „jesteś piękna”. Hmm..
-Jesteś niesamowita. Na boisku i tu.. i w ogóle – szepnął.
- Dziękuję
- objęła go za szyję i przytuliła się do niego. - A do ciebie się fajnie
przytula.
-Nawet bez zamykania oczu? – zapytał cicho. Delikatnie
założył jej kosmyk włosów za ucho. Tu było ciemno. Czuł się swobodniej.
- A
dlaczego miałabym zamykać? - uniosła głowę i położyła dłoń na jego policzku. -
O to ci chodzi?
Zamknął oczy.
-Tak. Ale tobie nie przeszkadza?
- A
dlaczego miałoby? One dodają ci uroku i drapieżności, mrrr - podrapała go po
torsie i zaśmiała sie cicho.
To była dla niego nowa, ale ciekawa opinia.
-To… cieszę się – wyznał cicho i przytulił ją, opierając
brodę na czubku jej głowy.
- No,
powinieneś, bo właśnie powiedziałam ci, że mi się podobasz - zaśmiała się
nerwowo.
-Ty mnie też. Ale zapewne podobasz się każdemu mężczyźnie,
który ma oczy i nie myśli o butelce albo o sztucznej szczęce.. a i to możliwe..
- Ale oni
nie podobają się mnie - uniosła głowę i cmoknęła go w brodę. - Tylko pamiętaj
jutro, o czym tu sobie porozmawialiśmy. Lecę spać.
-Oczywiście. Dobranoc.. – pocałował ją w czoło. Głośno się
nie przyznał, że wypił zdecydowanie za mało by o tym zapomnieć. Zwłaszcza o
TYM.
- A może
pójdziemy do ciebie i... - pogłaskała go po torsie i spojrzała na niego,
przegryzając dolną wargę i uśmiechając się zalotnie.
Twarz Jace’a (i dolne partie jego ciała też) zalała krew.
Silver proponowała mu seks, był tego pewien. Zrobiło mu się naprawdę gorąco i
naprawdę duszno.
-Ja.. – chrząknął – Chętnie. Ale ja.. nigdy tego nie robiłem
– wymamrotał.
- Och -
Silver zdziwiła się bardzo. Takie ciacho jak on jeszcze nie uprawiał seksu?
Hm... to lepiej dla niej. - Ja też nie.
Uśmiechnął się nerwowo.
No to się dopasowali.
-Może.. nie dziś. Nie na szybko – szepnął.
- Masz
rację - przytuliła się do niego i uśmiechnęła. Spodobało jej się jego
podejście. - Ale... już się nie mogę doczekać.
________________________________________
Z lekkim opóźnieniem, ale zaczynamy historię :)